Matka jednej z dziewczynek postanowiła zawiadomić o policję o zaistniałej sytuacji. Gdzie jest granica, której nauczycielowi nie wolno przekroczyć. Czy w szkole jest przyzwolenie na przemoc wobec dzieci? O tym jak groźny może okazać się „niewinny” klaps przekonała się jedna z nauczycielek w Łapkach. Co się takiego wydarzyło? Zapraszam do czytania.
Według nauczycielki, dziewczynki podczas przerwy, szamotały się między sobą. Chciała je pogodzić, więc każdej z nich dała po klapsie. Jak mówi, uważała to za formę żartu, nie chciała tym czynem zrobić im krzywdy. Matka jednej z pobitych dziewczynek nie pozostawiła tego czynu bez echa, zgłosiła sprawę na policję. Obecnie nauczycielce – żartownisi – za naruszenie nietykalności cielesnej uczennicy oraz użycie przemocy wobec niej, według kodeksu karnego, grozić może rok pozbawienia wolności.
Gdzie jest granica dobra uczynku?
Uczennica pierwszej klasy, Zuzia Klimczuk, poskarżyła się mamie, że nauczycielka uderzyła ją mocno w nogę. Pani Katarzyna Klimczuk, matka Zuzi, zażądała wyjaśnień od dyrekcji szkoły, jak również samej nauczycielki. Ta, jak już wspomniano wyżej, uważa, że jest niewinna i że to był tylko żart.
Matka jednego z dzieci, które było świadkiem wydarzenia, mówi, że według niej to było raczej dotknięcie, aniżeli klaps. Nie miało to być formą ukarania, jak to ma się w klapsa, lecz formą uspokojenia dziewczynek, żeby się opamiętały.
Takiego samego zdania jest sama nauczycielka, która w tym co zrobiła problemu nie widzi. Obie dziewczynki po klapsie nie doznały jakichkolwiek obrażeń, nie płakały, nie sygnalizowały, żeby cokolwiek się działo.
Zmiany w Kodeksie karnym
Minister Zbigniew Ziobro zaostrzył kary za przemoc wobec dzieci oraz wprowadził w Kodeksie karnym przepis, który mówi jasno, że osoba, która jest świadkiem przemocy wobec dziecka i nie reaguje na tę przemoc również podlega karze.
Psycholog dziecięcy, Aleksandra Piotrowska, zauważa, że dziecko, które doznało nawet najmniejszej przemocy, w przyszłości źle postrzega siebie jako człowieka. Takie zachowanie może mieć destruktywny wpływ na przyszłość dziecka, a w przypadku kiedy przemoc odbyła się na oczach innych, może być ono wyśmiewane przez nich, co jeszcze bardziej pogłębi problemy natury psychicznej takiego dziecka.
Obecnie, jak informuje prokurator Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, Karol Radziwonowicz, postępowanie jest prowadzone na razie nie przeciwko nauczycielce, lecz w sprawie o naruszenie nietykalności cielesnej. Nie może powiedzieć nic więcej, gdyż śledztwo jest obecnie na początkowym etapie.
Dyrektor również się tym zajął
Pan Krzysztof Łapiński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Łapach, poinformował, iż z uwagi na dobro wszystkich, zgłosił zaistniałą sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, zajmującego się nauczycielami. On sam nie jest w stanie stwierdzić, czy sposób w jaki postąpiła nauczycielka, która cieszy się pozytywną opinią, był dobry czy zły. Od takich stwierdzeń są organy zewnętrze. Jak na razie nauczycielka będzie prowadzić lekcje w szkole. Jeżeli w toku śledztwa wyjdzie, że jednak postąpiła źle, wówczas może nawet zostać dyscyplinarnie zwolniona.
Również rzecznik praw dziecka zażądał wyjaśnień. Komisja ma czas na wyjaśnienie do trzech miesięcy od zaistnienia czynu, który podlega ocenie.